Wiele kobiet o wyglądzie stóp myśli jedynie przed wakacjami, dbając by dobrze prezentowały się one w klapkach i sandałkach. Tymczasem jest to też kwestia zdrowia, o które należy przecież dbać cały rok. Modzele i brodawki nie dodają stopom urody, ale i nie służą ich dobrej kondycji i już samo to stanowi wystarczający powód, aby o ich usunięciu pomyśleć także teraz.

 

Długie pobyty na plaży, odwiedzanie aquaparków, chodzenie w klapkach na cienkiej podeszwie – choć takie rzeczy kojarzą się nam głównie z relaksem, nieco inaczej odczuwają je nasze stopy. Nie od dziś wiadomo, że noszenie japonek może skutkować halluksami czy zgrubieniem skóry, natomiast chodzenie boso na basenie czy w innych miejscach publicznych - zakażeniem wirusem brodawczaka ludzkiego, prowadzącym do powstawania tzw. kurzajek. Co najmniej nieodpowiednie byłoby czekanie z ich usunięciem do kolejnego lata, dlatego wizytę dermatologowi czy podologowi warto złożyć także na koniec wakacji.

 

Stop odciskom!

Po zakończeniu lata z przyzwyczajenia przyglądamy się głównie kondycji cery, która wskutek działania suchego powietrza i nadmiernej ekspozycji na słońce może być nie tylko odwodniona, ale i przebarwiona. Podobną troskę warto okazać jednak również stopom, które w tym okresie wymagają intensywnej regeneracji. Popękane pięty i zrogowaciały naskórek oznaczają, że dzieje się z nimi coś niedobrego, ale nie wiedzieć czemu, większość osób reaguje dopiero na bolesne odciski, które przeszkadzają w chodzeniu. Jak wyjaśnia dr Ewa Żabińska, specjalista dermatolog z kliniki Czas Kobiety w Krakowie, pojawiają się one w miejscach nadmiernego ucisku.

- Przyczyną powstawania modzeli jest nieprawidłowe ukształtowanie stopy, np. płaskostopie poprzeczne. W wadzie tej ciężar ciała zamiast rozkładać się w trzech prawidłowych punktach podparcia mocno naciska na środkową część przodostopia, wywołując reakcję nieprzygotowanej do takiego zdania skóry, czyli nadmierne jej pogrubienie i zrogowacenie. Jest to stan przewlekły i dopóki nie skorygujemy wady postawy (co nie zawsze jest w pełni możliwe), dotąd tkanki tej okolicy będą się bronić nadmiernym pogrubieniem – mówi dr Ewa Żabińska.

 

Jak pozbyć się więc modzeli?

Dermatolog tłumaczy, że celem leczenia nie jest ich radykalne usunięcie, ponieważ odciski wkrótce i tak nawrócą. Dlatego należy skupić się na złagodzeniu problemu do tego stopnia, aby nie dostarczał on dyskomfortu czy dolegliwości bólowych. - Najlepszym sposobem leczenia jest stosowanie kremów o dużej zawartości mocznika na poziomie 40-50%, dostępnych bez recepty w aptekach. W celu wyleczenia modzeli stosujemy krem codziennie, a następnie profilaktycznie, aby uniknąć nawrotu raz lub dwa razy w tygodniu – podpowiada ekspertka.

W przypadku modzeli niezwykle ważna wydaje się więc profilaktyka, a więc m.in. utrzymywanie odpowiedniej postawy ciała oraz noszenie wygodnego, zdrowego dla stóp obuwia. Nieco inaczej przedstawia się problem brodawek, które są skutkiem zakażenia wirusem. Niestety, latem o to nietrudno, ponieważ w wielu miejscach, w tym przy basenach czy w hotelach chodzimy boso. Szansa na infekcję jest więc wysoka, a samo przebycie zakażenia niestety nie daje trwałej odporności.

 

Usuwanie brodawek w praktyce

Brodawki wirusowe są jedną z najbardziej rozpowszechnionych chorób skóry. Nie oznacza to jednak, że należy je lekceważyć. Wręcz przeciwnie – aby nie roznosić wirusa dalej, najlepiej reagować od razu, tym bardziej, że pojedyncze, sporadycznie występujące brodawki nie wymagają dodatkowego, poza ich miejscowym usunięciem, leczenia. Wbrew temu, co niektórzy sądzą, nie stosuje się tu leczenia chirurgicznego. Jak mówi dr Ewa Żabińska, wycinanie brodawek nie ma żadnego uzasadnienia i jest to w zasadzie błąd w sztuce.

Leczenie brodawek polega na nieinwazyjnym usunięciu tkanek zainfekowanych wirusem. Aby skutecznie pozbyć się brodawek, stosuje się m.in. mrożenie ciekłym azotem, czyli precyzyjne zamrożenie tkanek, które wymaga zwykle dwóch lub trzech zabiegów powtórzonych co około dwa tygodnie. 

Komentarz eksperta

dr Ewa Żabińska
dr Ewa Żabińska
Kluczem do sukcesu jest wykorzystanie ciekłego azotu, substancji o temperaturze minus 196 stopni, który wytwarza w skórze strefę mrożenia o małej średnicy, a dużej głębokości, kształtem przypominającą probówkę.

Nieskuteczne jest już natomiast niszczenie otoczenia bez sięgania głębiej, czyli mrożenie tkanek podtlenkiem azotu czy preparatami dostępnymi w aptece, które wytwarza szeroką, ale płytką strefę mrożenia. O wiele skuteczniejsze, a do tego bezbolesne, jest stosowanie płynu z wysokim stężeniem kwasu mlekowego i salicylowego (np. Duofilm). Aby osiągnąć zamierzony efekt, należy jednak zastosować odpowiednią technikę leczenia i być systematycznym.

- Przez kilka kolejnych dni raz dziennie bardzo precyzyjnie nakładamy płyn na centralną część brodawki, najlepiej robić to wykałaczką. Unikamy rozlewania się płynu na otaczającą, zdrową skórę. Po 4-5 dniach,  bezpośrednio po myciu, wyskubujemy małymi nożyczkami centralną, wysuszoną przez płyn leczniczy część brodawki. Do powstałego krateru nanosimy kolejną kroplę płynu. Cała procedurę powtarzamy aż do skutku, czyli do momentu, gdy nie tylko nie widzimy brodawki gołym okiem, ale też nie wyczuwamy jej w badaniu palpacyjnym, czyli dotykiem – radzi dr Ewa Żabińska.

 

Gdy leczenie brodawek nie pomaga

Nierzadko daje się słyszeć stwierdzenie, że płyn do usuwania kurzajek nie pomaga. Jeśli i nam przytrafia się taka sytuacja, warto pomyśleć, czy nie popełniamy jakiegoś błędu. Powodem może być właśnie niedostosowanie się do zaleceń i aplikacja płynu na zbyt duży obszar skóry, a więc nie tylko na chorą, ale i na zdrową tkankę. Dlaczego to tak istotne, aby niszczyć brodawki „w głąb”, a nie „na boki”?

- Otóż wirus brodawek jest wirusem proliferacyjnym. To trudne słowo oznacza, że namnaża się on tylko wtedy, gdy trafi na dzielące się komórki gospodarza, czyli naszego naskórka. A naskórek dzieli się wtedy, gdy naprawia uszkodzone tkanki, jeśli zatem mrozimy lub złuszczamy płynem zdrową okolicę brodawki, dla wirusów jest to wspaniała sytuacja umożliwiająca namnażanie się. Dlatego tak często mamy niepowodzenia lecznicze w tak prostym schorzeniu – tłumaczy dr Ewa Żabińska.

Niekiedy konieczne jest oczywiście zastosowanie intensywniejszego leczenia, zwłaszcza w sytuacji, gdy brodawki są rozległe lub zbyt często nawracają. Wówczas można rozważyć zastosowanie substancji Imiquimod (Aldara). Jak wyjaśnia dermatolog, jest to lek dostępny na receptę, wykorzystywany w leczeniu innego schorzenia wirusowego, kłykcin kończystych okolicy urogenitalnej. Pobudza on lokalną odporność przeciwwirusową, mobilizując komórki odpowiedzialne za walkę z wirusami. Stosuje się go jednak w najtrudniejszych przypadkach.

W leczeniu kurzajek najczęściej wystarczą tradycyjne metody. Jeśli mamy trudność w systematycznym stosowaniu płynu, warto zdecydować się na mrożenie. Płyn na brodawki zalecany jest szczególnie dzieciom i osobom mało odpornym na ból. Problemu można oczywiście pozbyć się też nowocześniejszymi metodami, zabiegi laserowe np. laserem CO2 czy urządzeniem Plexr, czyli wiązką plazmatyczną. Jak podkreśla dr Ewa Żabińska, stanowią one pewną alternatywę, ale nie wykazują wyższej skuteczności niż mrożenie ciekłym azotem czy stosowanie specjalistycznego płynu.

Przetestowany zabieg

Usuwanie brodawki laserm CO2 i ciekłym azotem

Kasia, lat 33: Miała dużą brodawkę na podeszwie stopy. Po konsultacji z dermatologiem, zdecydowałam się na wypalenie brodawki laserem CO2. Przygotowanie do zabiegu polegało na smarowaniu brodawki specjalistycznym płynem przez ok. 10 dni. Zabieg laserowy nie był przyjemny, mimo znieczulenia podanego w stopę (swoją drogą to już było dość bolesne) odczuwałam spory ból. Rana goiła się kilka tygodni. Na wizycie kontrolnej okazało się, że jeszcze "coś" zostało, więc kolejnym zabiegiem był wymrażanie brodawki ciekłym azotem. W tym przypadku rana zagoiła się szybciej, a cała procedura sukcesem. W przypadku dużych brodawek najlepiej sprawdzają się terapie łączone, no i trzeba uzbroić się w cierpliwość. Walka z brodawką zajęła mi ok. 3 miesiące, ale teraz nie ma po niej śladu. Jestem bardzo zadowolona z efektów.