Dla wielu kobiet mikcja, czyli oddawanie moczu to mechaniczna czynność – coś, co robimy w biegu, z telefonem w ręku, czasem „na zapas”, czasem zbyt rzadko. Tymczasem to, jak i kiedy oddajemy mocz, ma ogromny wpływ nie tylko na zdrowie układu moczowego, ale i na kondycję całego dna miednicy, które odpowiada za stabilizację narządów intymnych. O tym, jak to robić dobrze mówi dr n. med. Tomasz Basta – ekspert w dziedzinie uroginekologii z krakowskiej Intima Clinic, prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologii Estetycznej i Rekonstrukcyjnej.

 

Komentarz eksperta

Dr n. med. Tomasz Basta
Dr n. med. Tomasz Basta
Codzienne nawyki związane z oddawaniem moczu mogą mieć długofalowe skutki dla zdrowia intymnego kobiety. Niewłaściwe wzorce mikcji mogą prowadzić do nietrzymania moczu, nawracających infekcji, a nawet zaburzeń anatomicznych, takich jak obniżenie narządów rodnych.

Zaskoczy Cię, jak często kobiety nieświadomie szkodzą swojemu pęcherzowi – „sikając na zapas”, przerywając strumień moczu „dla treningu” czy zbyt długo przesiadując na toalecie z telefonem. Sprawdź, które z tych zachowań mogą działać na Twoją niekorzyść, a co warto zmienić, by zadbać o zdrowie intymne na lata.

 

Złe nawyki, które mogą Ci zaszkodzić

Oddawanie moczu „na zapas” – dobry odruch czy pułapka?

Choć wydaje się rozsądne skorzystać z toalety „na wszelki wypadek”, zanim wyjdziemy z domu czy przed długą podróżą – regularne oddawanie moczu bez potrzeby może zaburzyć fizjologię mikcji. – Pęcherz jest narządem, który uczy się schematów. Jeśli przyzwyczaimy go do mikcji przy każdej okazji, nawet przy niewielkim wypełnieniu, zacznie wysyłać sygnały alarmowe zbyt wcześnie – tłumaczy dr Tomasz Basta. Z czasem prowadzi to do nadreaktywności pęcherza, częstomoczu, a nawet nietrzymania moczu.

Parcie „na siłę”

Wymuszanie oddania moczu przez napinanie tłoczni brzusznej może zwiększać ciśnienie w miednicy, sprzyjając stopniowemu obniżaniu narządów, a nawet powstawaniu tzw. cystocele – czyli przemieszczeniu pęcherza do pochwy.

Przerywanie strumienia moczu jako ćwiczenie

Kiedyś zalecano kobietom zatrzymywanie moczu podczas sikania jako sposób na trenowanie mięśni Kegla. Dziś wiadomo, że to błąd. – Takie działanie prowadzi do dezorientacji układu nerwowego i nieefektywnej pracy mięśni dna miednicy. Kobiety napinają nie te mięśnie, które powinny, co może paradoksalnie pogorszyć problem nietrzymania moczu – mówi ekspert.

Trzymanie moczu zbyt długo

Z drugiej strony, czekanie aż pęcherz „będzie pełny do granic” również zdecydowanie nie jest zdrowe. Zbyt długie wstrzymywanie mikcji może prowadzić do jego rozciągania i uszkodzeń mechanizmów kontrolnych. Prawidłowa częstotliwość oddawania moczu to średnio co 3–4 godziny.

Scrollowanie w toalecie

Długie przesiadywanie na toalecie ze smartfone to już nawyk naszych czasów. Niestety, przesiadywanie na sedesie z telefonem sprzyja nie tylko złym nawykom mikcyjnym, ale również powstawaniu hemoroidów. Fizjologicznie – siadamy, oddajemy mocz i wstajemy.

 

Dobre nawyki, które warto wdrożyć już dziś

Po pierwsze pij wodę

Odpowiednie nawodnienie to podstawa zdrowia pęcherza, ale nie oznacza to picia na siłę. Warto unikać nadmiaru kofeiny i słodkich napojów, które mogą działać drażniąco na błonę śluzową pęcherza. Woda jest najlepszym płynem dla naszego organizmu.

Dbaj o higienę intymną

Okolice intymne nie lubią agresywnej chemii. Do codziennej higieny wystarczą preparaty bezzapachowe, bez barwników, o fizjologicznym pH. Zbyt intensywna higiena też jak się okazuje może zaburzać mikroflorę, co zwiększa ryzyko infekcji.

Reaguj na sygnały ostrzegawcze

Uczucie pieczenia, zmiana zapachu moczu, częstsze parcie – to sygnały, że coś się dzieje. W przypadku uczucia pieczenia przy mikcji – należy zwiększyć nawodnienie, zakwasić mocz (np. witaminą C lub wodą z cytryną), a w razie potrzeby sięgnąć po probiotyki dopochwowe i doustne.

Nie lecz się „w ciemno”

– Nadużywanie leków takich jak furagina może prowadzić do zubożenia naturalnej mikrobioty i zwiększenia ryzyka nawrotów infekcji. Zawsze należy prowadzić leczenie celowane – po diagnostyce – podkreśla dr Tomasz Basta. Zamiast sięgać po leki bez recepty, lepiej wykonać badanie ogólne moczu, posiew, a także skonsultować się z lekarzem lub fizoterapeutą uroginekologicznym.

Zadbaj o dno miednicy z pomocą specjalisty

Trening mięśni Kegla to świetna profilaktyka, ale powinien być prowadzony świadomie, najlepiej pod okiem uroginekologa lub fizjoterapeuty specjalizującego się w uroginekologii. 

Ekspert podkreśla, że każda kobieta powinna znać swój pęcherz tak samo, jak cykl miesiączkowy. Dbanie o zdrowie intymne nie ogranicza się do cytologii i badań stricte ginekologicznych. Pęcherz i mięśnie dna miednicy to równie ważna część kobiecego ciała – narażona na przeciążenia w ciąży, po porodzie, w czasie menopauzy i na co dzień. – Uroginekologia to dziedzina, która łączy ginekologię, urologię i fizjoterapię – mówi dr Tomasz Basta. – Jej celem nie jest tylko leczenie objawów, ale edukacja i profilaktyka. Dlatego warto wsłuchiwać się w swój organizm i słuchać również pęcherza. On naprawdę mówi, kiedy coś jest nie tak. -