Bartosz Pawlikowski, właściciel Kliniki Pawlikowski posiada “podwójne” doświadczenie zawodowe: lekarza i żołnierza. Przeprowadza skomplikowane zabiegi dermatochirurgiczne. Są to głównie zabiegi z wykorzystaniem laserów, zarówno u dzieci, jak i dorosłych.

 

Małgorzata Trejtowicz: Proszę opowiedzieć o swojej nietypowej ścieżce kariery. 

Dr Bartosz Pawlikowski: Po skończeniu liceum, postanowiłem zostać lekarzem. Ponieważ mój ojciec był żołnierzem, wybrałem Wojskową Akademię Medyczną. Potem podjąłem pracę lekarza w ambulatorium wojskowym w niewielkiej mazurskiej miejscowości.

 

Szczególną inspiracją był dla Pana wyjazd na misje do Iraku.

Ta przygoda zaczęła się już w trakcie studiów. Wtedy nie byłem jeszcze związany z żadnym szpitalem, więc postanowiłem podjąć wyzwanie i sprawdzić nie tylko to, jak wygląda praca w wojsku w trakcie wojny, ale jak funkcjonuje medycyna na wojnie? W Iraku byłem dwukrotnie, za każdym razem na okres siedmiu miesięcy.

Na misji nauczyłem się współpracy z Amerykanami, ale też każdą inną nacją. Każdy wnosił do zespołu inną umiejętność, podejście do pracy. Przede wszystkim nauczyłem się postępowania w sytuacjach kryzysowych, funkcjonowania i podejmowania decyzji pod wpływem pośpiechu, stresu i bezpośredniego zagrożenia życia. Poznałem też procedury, które obowiązują w każdej armii. Wzorowaliśmy się przede wszystkim na standardach amerykańskiej formacji medycznej, z racji ich długiego doświadczenia pracy w strefach wojny. Oczywiście nie zależało mi na tym, żeby amerykańskie procedury w stu procentach przenieść do polskiego gabinetu medycyny estetycznej. Ale zachowałem wysokie standardy, do których Klinika Pawlikowski każdego dnia aspiruje. Chcemy, aby wizyta u specjalisty przebiegała w sprawny sposób, żeby diagnoza była postawiona trafnie i aby pacjent wiedział na każdym etapie, jak będzie wyglądało leczenie.

Dr Bartosz Pawlikowski
Dr Bartosz Pawlikowski w trakcie zabiegu laserowego zamykania naczynek / zdj. archiwum prywatne

 

Klinika Pawlikowski powstała w 2014 roku. Patrząc z perspektywy czasu, jakie było dla Pana największe wyzwanie prowadzenia własnej praktyki na tak szeroką skalę?

Wiedzę na temat medycyny estetycznej, mojej wielkiej pasji, zdobywałem w wielu gabinetach w Polsce, m.in. w Warszawie i Częstochowie. Z mojego doświadczenia wynikało, że przy przeprowadzaniu tego typu zabiegów często brakuje profesjonalnie wyposażonych gabinetów z medycznym zapleczem z prawdziwego zdarzenia. Zakładając Klinikę Pawlikowski, zrobiłem założenie, że pacjent będzie otoczony wszechstronną opieką - przed, w trakcie i po zabiegu.

Wyzwaniem na pewno było dla mnie podjęcie leczenia dzieci, które wymaga innego podejścia psychologicznego oraz sprawnej komunikacji z rodzicami. Podjąłem także decyzję, aby przeprowadzać bardziej skomplikowane zabiegi dermatochirurgiczne. Są to głównie zabiegi z wykorzystaniem laserów, zarówno u dzieci, jak i dorosłych.

 

Jako członek Amerykańskiego Towarzystwa Laseroterapii i założyciel pierwszego w Polsce Centrum Szkoleń z Laseroterapii w Praktyce, jest Pan ogromnym autorytetem w tej dziedzinie. Czy polskie kliniki są wyposażone równie dobrze, co te na zachodzie Europy czy Stanach Zjednoczonych?

Miałem okazję zobaczyć wiele gabinetów lekarskich za granicą. To, co je cechuje, to niewielki rozmiar i wąska specjalizacja w przeprowadzanych procedurach lekarskich. Na tzw. zachodzie specjaliści posługują się jednym, najwyżej dwoma maszynami, które przeznaczone są do określonego problemu. W Polsce oczywiście nowych technologii do pewnego czasu nie było, ale potem nastąpiła wymiana wiedzy i nie tylko nadrobiliśmy zaległości, ale staliśmy się lepsi niż konkurencja z innych krajów. Stawiamy na przestronne, świetnie wyposażone gabinety z różnymi maszynami. A obsługa medyczna stoi na najwyższym poziomie.

Dr Bartosz Pawlikowski
Dr Bartosz Pawlikowski / zdj. archiwum prywatne

 

Na jakiej zasadzie Klinika Pawlikowski wybiera urządzenia? Ostatnio zakupiliście na przykład laser Discovery Pico, pracujący w technologii piko- i nanosekundowej. 

Proces wyboru nowych technologii na przestrzeni lat uległ zmianie. Na początku kierowałem się popularnością danego urządzenia. Jeśli w jakiejś topowej klinice w kraju pojawiał się nowy laser, robiłem research, zbierając na jego temat jak najwięcej informacji i opinii. Z wieloma urządzeniami miałem do czynienia w trakcie praktyki zawodowej w różnych miastach w Polsce. Czasem miarodajne jest zdanie znanych specjalistów, którzy pracują na danej maszynie.

Obecnie pokazami i udostępnianiem wiedzy na temat nowej technologii zajmują się specjalne firmy, chociażby ITP. Discovery Pico, o którym Pani wspomniała, to przykład technologii, która jest wielokrotnie skuteczniejsza niż dotychczasowe urządzenia, włączywszy brak bólu podczas zabiegu i trzykrotnie szybszy czas rekonwalescencji. Ponieważ naszym priorytetem jest szybki powrót do zdrowia oraz lepsza jakość życia naszych pacjentów, w takie technologie zawsze będziemy inwestować.

Dr Bartosz Pawlikowski
Dr Bartosz Pawlikowski, Discovery Pico / zdj. archiwum prywatne

 

Czy osobiście korzysta Pan ze zdobyczy medycyny estetycznej? Testuje Pan jakieś zabiegi na sobie?

Należy pamiętać o tym, że każdy ma inną skórę i reakcja na dany zabieg jest sprawą indywidualną. Oczywiście w Klinice Pawlikowski musimy wiedzieć, na ile dana procedura jest bolesna, jak będzie się czuł pacjent, na którym będziemy ją wykonywać? Testy zabiegów, chociażby wstrzykiwanie wypełniaczy, przeprowadzam na sobie od czasu do czasu. Robią to także inni specjaliści w Klinice.

 

Czy jest jakaś osoba, która inspiruje Pana do ciągłego rozwoju? Skąd czerpie Pan siły do nowych wyzwań?

Klinika Pawlikowski zarządzana jest przez moją żonę, Marlenę Słabą-Pawlikowską. Tworzymy zgrany zespół - oboje wysoko stawiamy sobie poprzeczkę. W ogóle kontakt z pacjentami - bo praca lekarza wymaga posiadanie głębokich pokładów empatii - daje niesamowitą satysfakcję. Kiedy pacjentowi się polepsza zdrowie, a co za tym idzie - całe życie, daje to motywację do tego, aby jeszcze usprawnić metody i procedury leczenia. Kiedy wykonywany zawód jest jednocześnie pasją, a tak jest w moim przypadku, to sił do pracy przybywa samoistnie.

 

A kiedy sił w końcu jednak zabraknie, w jaki sposób się Pan regeneruje?

Prawdę mówiąc, mam mało wolnego czasu, praktycznie w ogóle. Pracuję w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, po dyżurze idę do Kliniki na drugi etat Na pewno ładuję akumulatory, zmieniając rodzaj wykonywanych czynności. Czasami leczę, innym razem wykładam czy sprawdzam nowe technologie. W Klinice Pawlikowski stawiamy na samorozwój. Brak rutyny i nowe umiejętności są gwarancją, że nie zatrzymamy się w jednym miejscu.

 

Klinika Pawlikowski działa przy ul. Radwańskiej 26 w Łodzi - >>