Jak to jest naprawdę z tym przybieraniem świątecznych kilogramów? Na samą myśl o bożonarodzeniowej biesiadzie cieknie nam ślinka, do momentu, aż zdaje sobie sprawę z czym to się wiąże dla naszych zgrabnych sylwetek, o które dbaliśmy przez ostatnie miesiące. Nie oszukujemy się, nie trudno jest przytyć przy stole przepełnionym specjałami, których nie mamy okazji spróbować przez cały rok. Należy jednak pamiętać, że o tym, czy przytyjemy, czy nie, decydujemy my sami nasz zdrowy rozsądek, a na pewno zdrowy umiar.

 

Wiele z nas, niemalże nieustannie, katuje się dietami i ciężkimi ćwiczeniami, żeby uzyskać wymarzoną figurę na lato, a po lecie, po chwili przestoju, zaczynamy pracować nad ciałem, żeby zmieścić się w sylwestrową kreację. Z samym Sylwestrem jest o tyle trudniej, że dużym utrudnieniem w dbaniu o linię jest czas świątecznego ucztowania, co często powoduje przesunięcie dietetycznych planów do noworocznych postanowień.

Pytanie – czy można nie przytyć przez Święta bez katowania się, pozwalając sobie na ukochane pierogi babci i maminy serniczek?

Tradycyjne polskie potrawy, zwłaszcza świąteczne, charakteryzuje wyjątkowo wysoka kaloryczność. Niewątpliwie są one pyszne, jednak nie da się ukryć, że często bardzo ciężkie. Zawdzięczają to sposobem obórki kulinarnej, którą często jest smażenie, często na dużej ilości tłuszczu. Do bożonarodzeniowych potraw zaliczamy produkty, które są ciężkostrawne, np. kapusta z grochem, majonezowe sałatki jarzynowe, śledzie w oleju. Świąteczne stoły nie mogą też obyć się bez licznych wypieków, na które czekamy cały rok. Makowce, serniki, babeczki, ciasteczka... kuszą nas swoim wyglądem i smakiem.

 

Przy takich smakołykach ciężko zatrzymać się na małej ilości. Otóż, w tej ilości tkwi cały sekret. Niełatwo zatrzymać się na małej porcji, szczególnie, że jest jeszcze wiele innych potraw, które ,,musimy spróbować''. Niełatwo, jednak niewątpliwie warto. W okresie świątecznym nie ma mowy o całkowitym powstrzymywaniu się od potraw, których nie jemy na co dzień, a także na minimalnych porcjach. Można jednak to ryzyko nieco zminimalizować. Jak to zrobić?

 

Po pierwsze – używaj wielu ziół oraz przypraw

Przykładem mogą być tutaj zwłaszcza – majeranek, kminek, tymianek – dodadzą smaku, a także poprawią strawność świątecznego jedzenia. Nadają się zwłaszcza do kapuścianych dań, np. do popularnego grochu z kapustą. Ale to nie wszystko! Nie zapominajmy w wypiekach o niedocenianej gałce muszkatołowej oraz cynamonie, które nie dość, że kojarzą nam się z korzennych smakiem i zapachem piernika, to dodatkowo mają działanie przeciwzapalne, a również pobudzają do pracy nasz rozleniwiony podczas świąt metabolizm. Nie żałujmy sobie tych specjałów, niech święta pięknie pachną ziołami i przyprawami!

 

Po drugie – ograniczaj tłuszcz podczas smażenia

A kiedy to możliwe – wykorzystujmy inne sposoby obróbki kulinarnej. Tłuszcz w 1g zawiera 9kcal, w porównaniu w węglowodanami oraz białkiem, które mają w 1g 4 kcal, a więc jest on najbardziej energetyczny=kaloryczny. Dzięki temu, że podczas smażenia użyjemy mniejszej ilości tłuszczu, potrawa będzie po prostu zawierać go mniej, a więc będzie mniej kaloryczna, a tym samym lżej strawna. Jeżeli jest to możliwe, przyrządzajmy danie na parze czy w piekarniku, dzięki czemu tłuszczu dodawać nie będziemy musieli wcale. Takie potrawy będą równie, a nawet bardziej smaczne, niż smażone, a dodatkowo, nie będziemy musieli sobie o nich przypominać przez kolejne godziny po ich spożyciu, gdyż nasze żołądki poradzą sobie z ich strawieniem dużo łatwiej i szybciej.

 

Po trzecie – jedz powoli!

Gdyż już zasiądziemy do wyczekiwanej wigilijnej kolacji, jedzmy powoli, dzięki czemu jest szansa, że informacja o nasyceniu do naszego mózgu dotrze w porę, zanim dojdzie do nadmiernemu przepełnienia żołądka.

Kiedy poczujemy sytość, zróbmy sobie przerwę od jedzenia i nie dopychajmy na siłę, bo konsekwencje takiego przejedzenia mogą być wyjątkowo nieprzyjemne.

 

Po czwarte - nie zapominaj o nawodnieniu organizmu

Pijmy dużo wody, najlepiej z miętą oraz cytryną, można także użyć imbiru. Poprawi to pracę układu pokarmowego, ułatwi trawienie ciężkich potraw, a także jest szansa, że zmniejszy chęć sięgania po duże ilości jedzenia. Pamiętajmy, że często uczucie pragnienia, a więc niedostatecznego nawodnienia organizmu, nasz mózg odbiera jako sygnał pod postacią – jestem głodny. Co prawda, w święta ciężko osiągnąć uczucie głodu, jednak picie dużych ilości płynu, ograniczy sięganie po duże ilości przekąsek. Zamiast kolejnego ciasteczka – napij się tej zdrowej mikstury, a na pewno poczujesz się lepiej.

 

Po piąte – próbuj wszystkiego

Tutaj zaraz zapala się nam czerwona lampka – jak to wszystkiego? Z takim nastawieniem, że chcemy spróbować wszystkiego musimy zostawić sobie odpowiednią ilość miejsca, a więc nie nałożymy sobie za dużej porcji. Ważne jest tutaj na pewno ćwiczenie asertywności, aby nie dać się namówić na kolejne dokładki. Bo jest przecież jeszcze tyle wspaniałości. Z takim nastawieniem zatrzymajmy się na jednej, niewielkiej porcji, niech zawsze zostanie jeszcze trochę wolnego miejsca.

 

Po szóste – nie spędzaj Świąt na siedząco

Bardzo często przez częste zajadanie się, a nawet przejadanie, tracimy ochotę na ruszanie się z kanapy. Znajdźmy jednak chwilę na zimowy spacer, może wspólnie z bliskimi, czy dłuższą przechadzkę z psem. W okresie świątecznym przede wszystkim odpoczywamy i regenerujemy się i to jest bardzo dobre, cieszmy się tym, ale jeśli mamy ochotę na mały rozruch to czemu mielibyśmy sobie to odebrać? :) W końcu w tym okresie powinniśmy robić wszystko to, co daje nam radość.

 

Po siódme – nie daj się zwariować!

Boże narodzenie jest raz w roku. Świąteczne specjały nie są z nami codziennie. Jeśli zachowamy odpowiedni umiar, a przynajmniej pozwolimy sobie na poczucie znaku STOP, płynącego z naszych żołądków, to nie dojdzie do tragedii. Jeżeli cały rok dbamy o to, co jemy, staramy się jeść zdrowo, lekko, to kiedy raz do roku, spróbujemy czegoś ,,zakazanego'', to potraktujmy to jako wydłużony ,,cheat meal''. Taki ,,cheat'', jak już pewnie wiele z Was słyszało, może nawet nieco podkręcić nasz metabolizm.

 

Po ósme – nie waż się po Świętach!

Nie ma to najmniejszego sensu, bo nie da się ukryć, że w tym czasie, chcąc nie chcąc, zjemy nieco więcej, a często sporo więcej, niż na co dzień. Nie oznacza to jednak, że nasza masa ciała drastycznie wzrośnie. Nawet jeśli, zauważymy, że jesteśmy ,,więksi'', nie musi to być kwestią dodatkowych kilogramów. Świąteczne potrawy często obfitują w duże ilości soli, które przyczyniają się do zbierania wody przez organizm, a więc możemy być po nich nieco ,,opuchnięci''. Po kilku dniach to uczucie powinno minąć, a na pewno się zmniejszyć. Poza tym, jak już wspomniałam wcześniej to ,,cheatowanie'' może przyczynić się do przyspieszenia metabolizmu, a więc te dodatkowe kilogramy, jeśli powrócimy do zdrowych nawyków, zgubimy szybciej, niż nam się wydaje.

 

Po dziewiąte – zakończ w Święta

Czyż nie jest tak, że nie dość, że w bożonarodzeniowym okresie ucztujemy, to potem przez długi czas dojadamy to, co po nich zostało? Zakończmy ucztowanie w Święta, a tuż po ich zakończeniu wróćmy do zdrowych nawyków. To, co zostało, rozdajmy bliskim lub potrzebującym, aby nie marnować żywności. Dobrze byłoby zaplanować rozsądne ilości jeszcze przed przygotowaniem Świąt. To ograniczyłoby z pewnością powstanie kilogramowych zapasów świątecznego jedzenia.

Nie rozciągajmy zatem ,,świętowania'' do Sylwestra, bo to na pewno nie będzie sprzyjało naszym sylwetkom, a nie oszukujmy się – nawet kolejna porcja ukochanego serniczka nie będzie już tak cieszyła jak za pierwszym razem.

 

Po dziesiąte – baw się dobrze i odpocznij!

Wykorzystajmy ten cudowny czas na wspólne rozmowy z bliskimi, spacery, może wieczorne seanse. Skupmy się na spędzaniu czasu w gronie tych, których kochamy, bo przecież to jest najważniejsze. Nie martwmy się na zaś dodatkowymi kilogramami, a nawet jeżeli się zdarzą, nie są one nie do zrzucenia. Święta Bożego Narodzenia są tylko raz w roku, a chyba się ze mną zgodzicie – są magiczne. Zregenerujmy siły fizyczne i psychiczne, aby powrócić do codziennych obowiązków z powerem i uśmiechem na twarzy.

Pamiętajmy! Nie stresujmy się na zaś, że przytyjemy, nie popadajmy też w paranoję, gdyż nasze nadnercza wytwarzają wtedy w naszym organizmie hormon stresu, tzw. kortyzol, który poza działaniem sprzyjającym osłabieniu odporności, także potęguje odkładanie się tkanki tłuszczowej. A WIĘC – przeżyjmy te Święta z wielkim uśmiechem na twarzy, dla zdrowego ducha i ciała!

Trzymając się tych zasad, na pewno ograniczymy przybieranie świątecznych kilogramów, a może nawet temu zapobiegniemy. Dla najbardziej zapalonych mam propozycję fit zamienników, których znajdziemy mnóstwo w internecie. Ich smak będzie się nieco różnił od tradycyjnych wersji, jednak niektóre propozycje można by uznać za ich doskonalsze, także pod względem smaku formy.

Zapraszam do działu Odchudzone przepisy, w których w świątecznym wydaniu zaproponuję Wam zdrowy, dietetyczny sernik, od którego na pewno nie przytyjecie!

Polecamy: Lekki sernik bez cukru i Ekspresowy sernik bananowo-kawowy. Mniam!

 

ZDROWYCH I WESOŁYCH ŚWIĄT!