Jedne zabiegi zdumiewają innowacyjnością, inne z kolei zdążyły nam spowszednieć. Mowa chociażby o botoksie i wypełniaczach, które wiele kobiet przestało traktować poważnie. Efekt? Dzisiaj iniekcje nie są już tylko domeną klinik medycyny estetycznej, ponieważ nie brakuje „odważnych” uczestniczących w tzw. botox party.

 

Drobny zabieg odmładzający potrafi zdziałać cuda. Dodaje pewności siebie i podnosi samoocenę. Po kilku wizytach w gabinecie medycyny estetycznej nietrudno jednak o utratę zdrowego rozsądku. Podanie botoksu czy wypełnienie zmarszczek zaczyna się postrzegać jako drobny, niemal kosmetyczny zabieg, który można przeprowadzić w domu. Biorąc to pod uwagę, przestaje dziwić nawet moda na organizację botox party.

Impreza z botoksem w roli głównej to jednak nie najlepszy sposób na poprawienie urody. Dlaczego?



Po pierwsze: lekarz nie ponosi odpowiedzialności

Do niespełna 30-letniej kobiety przychodzi osiem przyjaciółek. Im bliżej wieczoru, tym większe stężenie alkoholu w ich krwi. Nadchodzi godzina 20. - do drzwi puka lekarz, któremu towarzyszy pielęgniarka. Imprezowiczki zbierają się w sypialni, by poddać się zabiegowi wstrzyknięcia botoksu. Jeśli coś pójdzie nie tak, same będą sobie winne. Powód? Zarówno lekarz, jak i pielęgniarka, aby siebie chronić, przekazują „pacjentkom” pismo, w którym mają zrzec się praw do ewentualnych roszczeń. W ten sposób „obsługa medyczna” zostaje uwolniona od odpowiedzialności, co zdecydowanie nie sprzyja bezpieczeństwu przeprowadzonego zabiegu.

 

Po drugie: alkohol dodaje odwagi

Wybierając się na botox party, można planować niewielkie poprawki, ot, choćby odrobinę botoksu między brwiami. Jak przyznają w rozmowach z dziennikarzami uczestniczki takich imprez, w miarę, jak wypijały alkohol, nabierały odwagi na więcej, niż to konieczne. Trunki skłoniły ich niekiedy do wygładzenia niemalże całej twarzy. Nietrudno się domyślić, że później szczerze tego żałowały. Jakby tego było mało, po wyjściu lekarza zabrały się za poprawianie fryzury i nakładanie makijażu tylko po to, by do sieci wrzucić świeże, szalone zdjęcia.

 

Po trzecie: alkohol rozrzedza krew

Jeśli ktoś cały czas pije i świetnie się bawi, może stracić trzeźwy umysł i podążyć za tłumem. To, że podda się zabiegowi wcale go nie potrzebując, nie jest niestety jedynym związanym z alkoholem problemem. Zwykle przy podawaniu botoksu pojawia się niewielkie ukłucie z małą ilością krwi. Pod wpływem alkoholu krew jednak się rozrzedza – widać to nie tylko podczas zabiegu. Kolejnego dnia twarz będzie posiniaczona. To kolejny powód, dla którego nie warto ryzykować i dla którego po zakończeniu imprezy można żałować swojej pochopnie podjętej decyzji.



Po czwarte: brak sterylnych warunków

Sypialnia to nie gabinet!  Z jednej strony pacjentka, u której przeprowadza się botoks w domowych warunkach czuje się bardziej komfortowo, z drugiej strony w jej sypialni nie ma tak sterylnych warunków jak w gabinecie. Wprawdzie podczas botox party odchodzi strach przed procedurą, bo pacjentka czuje się bardziej zrelaksowana, ale nie zmienia to faktu, że iniekcja nadal jest zabiegiem wymagającym zapewniania pewnych standardów bezpieczeństwa. Niestety zawsze istnieje ryzyko zakażenia i potencjalnych reakcji alergicznych, a w domowych warunkach ciężko o profesjonalną interwencję. Nie ma się też pewności, czy igła i strzykawka były sterylne, co może się skończyć nawet przeniesieniem poważnych chorób. Cóż, nie od dziś wiadomo, że poważnych decyzji nie warto podejmować pod wpływem alkoholu i emocji.



Po piąte: brak pewności co do jakości preparatu i usług

Wątpliwości budzi też jakość wykorzystanych produktów – często są one zamawiane przez internet. Preparaty mogą pochodzić z podejrzanych źródeł, więc toksyna botulinowa może okazać się czymś zupełnie innym. Nie zapominajmy też, że nawet w przypadku pozornie prostych zabiegów warto korzystać z usług zaufanego specjalisty. Tylko profesjonalista poda odpowiednią dawkę preparatu, a jeśli przyjdzie mu połączyć botoks z podaniem kwasu hialuronowego, zadba o to, by nie zatkać wypełniaczem tętnicy. Niestety, gdyby wypełniacz zablokował tętnicę, mogłoby dojść do obumarcia skóry, a nawet ślepoty. Mówiąc krótko, o przyjęciu zarówno dawek botoksu, jak i kwasu hialuronowego, należy decydować świadomie, a zatem na pewno nie pod wpływem alkoholu, a tym bardziej narkotyków. Rano można gorzko pożałować tego, co się zrobiło i bynajmniej nie mamy tu na myśli kaca moralnego.