Biorąc pod uwagę doniesienia z ostatnich dwóch lat, nietrudno stwierdzić, że żyjemy w epoce jędrnych pośladków, a rosnącym zainteresowaniem cieszą się ich implanty pośladków czy też ich modelowanie. Tymczasem największym trendem 2017 roku w chirurgii plastycznej ma stać się zabieg zmniejszania sutków, czego chyba nikt by się nie spodziewał.

 

Przez wiele lat biust kobiet poddawano wiecznej ocenie. Teraz na celowniku znalazła się ich – dosłownie – centralna część, a mianowicie sutki. Kobiety, jakby nie miały dość, zaczęły jeszcze intensywniej dążyć do perfekcji. Efekt? Plastic Surgery Group, która na podstawie swoich ubiegłorocznych tendencji opublikowała prognozy na 2017 rok, przewiduje, że jednym z hitów chirurgii plastycznej będzie zmniejszanie sutków.

Podobno nie od dziś kobiety coraz częściej skupiają się na ich wielkości. W 2016 roku Plastic Surgery Group odnotowała 30 proc. wzrost liczby kobiet przychodzących do gabinetu właśnie w celu redukcji sutków. Skąd to wynika? Otóż mniejsze sutki ocenia się jako atrakcyjniejsze. Wspomniana grupa przeprowadziła badanie na 131 respondentach, poproszono o ocenę atrakcyjności różnej wielkości sutków. Za najbardziej atrakcyjne uznano te, które zajmują 25 do 30 proc. piersi.

Mo Akhavani, konsultant w dziedzinie chirurgii plastycznej reprezentujący Plastic Surgery Group, utrzymuje, że lekarze mają w zasięgu techniki, które pozwalają pomóc kobietom zarówno ze zbyt dużymi sutkami, jak i ze zbyt małymi. Zmniejszenie otoczek sutkowych, w ramach plastyki piersi, przeprowadza się zresztą także w polskich klinikach. Zabieg wykonywany jest w znieczuleniu miejscowym, a jego cena oscyluje zwykle wokół 4 tys. złotych.

Na redukcję otoczek sutkowych decydują się zwykle kobiety, u których rozmiar sutków zmienił się wskutek zmian hormonalnych czy karmienia piersią. Efekty zabiegu są zwykle trwałe, jednak kolejna ciąża czy duże wahania masy ciała mogą je zniwelować.