Dzięki nowym technikom ludzie coraz chętniej poddają się iniekcjom, dotyczy to również wypełniaczy. Materiały dające coraz bardziej naturalne efekty sprawiają, że niektórzy wręcz się uzależniają. Efekt? Wśród pacjentów przybywa osób przekonanych o uodpornieniu na wypełniacze. Czy jednak można w ogóle uodpornić się na nie tak jak na botoks?

 

Nadmiar iniekcji szkodzi? Nie od dziś wiadomo, że zbyt często wykonywane zabiegi za pomocą toksyny botulinowej przynoszą niepożądany skutek w postaci tzw. uodpornienia się na botoks. Z czasem organizm może zacząć wytwarzać przeciwciała zwalczające białka w preparatach z toksyną botulinową. Wówczas pacjentom nie pozostaje nic innego, jak zacząć stosować większe dawki, częściej poddawać się iniekcjom lub przestawić się na inny preparat. Czy to powód, by niską skuteczność stosowania wypełniaczy zrzucać na rzekome uodpornienie?

Specjaliści nie pozostawiają wątpliwości. Odporność i efektywność to dwie różne sprawy i o uodpornieniu się na wypełniacze z kwasem hialuronowym po prostu nie może być mowy. Z pewnością jednak wiele zależy od stopnia usieciowania kwasu oraz gęstości kwasu hialuronowego w wypełniaczu. Co więcej, u niektórych osób kwas metabolizowany jest szybciej, dlatego preparaty w krótszym czasie ulegają degradacji. Wciąż natomiast nie ma to nic wspólnego z rzekomym uodpornieniem się na wspomniane preparaty.

 

Wypełniacze z kwasem hialuronowym

Przesądy o możliwości uodpornienia się na kwas hialuronowy nie biorą się znikąd. W gruncie rzeczy wynikają one z efektów zabiegów, które czasami zostawiają wiele do życzenia. Jak tłumaczy dr Magdalena Szymańska-Bueno, specjalista dermatolog, ekspert medycyny estetycznej z Centrum Medycyny Estetycznej i Dermatologii WellDerm w Warszawie, kwas hialuronowy występuje naturalnie w skórze i absolutnie nie uodparniamy się na jego działanie. Efektywność zabiegów uzależniona jest natomiast od kilku rzeczy, w tym od rodzaju zastosowanego preparatu.

Komentarz eksperta

dr Magdalena Szymańska-Bueno
dr Magdalena Szymańska-Bueno
Po to jest na rynku tak wiele różnych produktów do wypełnień, by dopasowywać rodzaj usieciowania kwasu, gęstość preparatu i jego plastyczność do okolicy, którą modelujemy. Lżejsze i bardziej plastyczne kwasy stosujemy np. na okolicę doliny łez. Jeśli taką lżejszą formułę podamy do wypełnienia bruzd lub modelowania kości policzkowych, efekt będzie niezadowalający. I może się wtedy pojawić błędne wrażenie, że „kwas u mnie nie działa”. Pacjentki często myślą mililitrami i zakładają, że odpowiednia ilość kwasu da efekt, a on zależy także od dopasowania rodzaju kwasu hialuronowego.

 

Zabieg tylko u sprawdzonego lekarza

Niestety, samo wybranie odpowiedniego preparatu nie wystarczy. W przypadku wypełniaczy na bazie kwasu hialuronowego warto wspomnieć o wszystkich przestrogach lekarzy z Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging. Ogromne znacznie ma bowiem też to, kto przeprowadza zabieg. Preparat należy podać przede wszystkim umiejętnie, dlatego tak ważne jest, aby udać się do dobrego i doświadczonego lekarza medycyny estetycznej. Jak zauważa dr Magdalena Szymańska-Bueno, efekty zabiegu bywają mało widoczne, gdy preparat podany jest zbyt głęboko.

- Oczywiście, czasem właśnie takie głębsze podanie jest uzasadnione, i znów zależy to od modelowanej okolicy, trzeba wiedzieć, gdzie preparat warto podać głębiej, np. by uniknąć nierówności czy efektu Tyndalla (prześwitywania wypełniacza). W obu tych przypadkach efekty zależą od kompetencji lekarza, liczy się doświadczony zabiegowiec, pracujący na wielu preparatach, różnymi technikami – mówi lekarka.

Na podobny aspekt zwraca uwagę także dr Marek Wasiluk, właściciel warszawskiego Centrum Medycyny Nowoczesnej Triclinium.

 

Gdy kwas hialuronowy nie działa

Jak tłumaczy redakcji Zatoka Piękna dr Marek Wasiluk, na wypełniacze faktycznie nie da się uodpornić, ale na dobre efekty ich działania – już owszem.

Komentarz eksperta

dr Marek Wasiluk
dr Marek Wasiluk
Długotrwałe stosowanie w nadmiarze np. kwasu hialuronowego powoduje nieodwracalne zmiany w strukturze tkanek. Jest tak dlatego, że kwas hialuronowy to implant, który wstrzyknięty pod skórę powoduje, że zawsze coś się w tym obszarze „rozpycha”, rozciąga, uciska lub usztywnia. Po jakimś czasie wypełniacz co prawda znika, ale od naciągania czy ucisku układ tkanek twarz się zmienia i nie wraca do poprzedniego układu.
 

Stosowanie wypełniaczy przez długi czas i to w zbyt dużych dawkach sprawia, że zabiegi dają coraz bardziej nienaturalny wygląd. Inaczej mówiąc, osiągnięcie naturalnego efektu za pomocą wypełniaczy z kwasem hialuronowym jest bardzo trudne. Na szczęście medycyna estetyczna i tego problemu nie pozostawia bez odpowiedzi. Jak podpowiada dr Marek Wasiluk, dobrą alternatywą dla tradycyjnych wypełniaczy są biostymulatory, w tym Ellanse (polikaprolakton) oraz kwas l-polimlekowy (Sculptra).

- Biostymulatory nie tylko działają odmładzająco, ale również mogą ładnie korygować różne asymetrie. Ich przewaga nad tradycyjnym kwasem hialuronowym jest taka, że nie działają jak implant, tylko pobudzają produkcję nowego kolagenu. Efekt estetyczny jest naturalny i długotrwały. Nie ma więc dodatkowo konieczności stosowania ich często i w nadmiarze – dodaje dr Marek Wasiluk. Idąc do gabinetu medycyny estetycznej, warto zatem rozważyć wszystkie „za” i „przeciw”. Czasami może okazać się, że wypełniacz z kwasem hialuronowym wcale nam nie pomoże. Na przeszkodzie stają sporadycznie też inne czynniki.

 

Kto powinien zrezygnować z wypełniaczy?

Typ zastosowanego w trakcie zabiegu preparatu oraz głębokość jego podania to nie jedyne rzeczy decydujące o efektach. Jak zaznacza specjalistka z WellDerm, sporo zależy także od trybu życia, który można przyspieszyć rozkład oraz wchłanianie się kwasu hialuronowego. - Wypełniacz utrzymuje się krócej u osób które – w krótkim okresie po wolumetrii - korzystają z saun, opalają się, stosują masaże termiczne i drenaże limfatyczne – dodaje ekspertka. Do tego wszystkiego dochodzi czasem wysoki poziom hialuronidazy, czyli enzymu naturalnie występującego w organizmie, który rozkłada nie tylko endemiczny kwas hialuronowy, ale i ten podawany iniekcyjnie.

Pacjentkom, które powracają do gabinetu lekarza medycyny estetycznej częściej niż powinny, trudno dogodzić. Uzależnienie to jednak nie jedyny ich „grzech”. Krytyka zabiegów na bazie wypełniaczy wynika niekiedy także z niewiedzy. Świadczy o tym m.in. nieodpowiednie podejście do procedur, w trakcie których wykorzystuje się inny typ kwasu hialuronowego. Jak zaznacza dr Magdalena Szymańska-Bueno, efektu wypełnienia nie należy spodziewać się na pewno po zastosowaniu nieusieciowanego kwasu hialuronowego.

- Stosujemy go w celach nawilżenia w mezoterapiach. Te bogatsze mezoterapie wzbogacone o aminokwasy, minerały, witaminy, peptydy mają działanie anti-aging, czasem zawierają stabilizowany kwas, przez co jego działanie rewitalizujące jest dłuższe – zaznacza specjalistka. Przeglądając ofertę wybranej kliniki medycyny estetycznej, warto zwrócić na to uwagę. Czym innym są zabiegi nawilżające, czym innym – wypełniające.