Co właściwie chcemy zacząć? Swoją przygodę z jogą – bo wszyscy dookoła zdają się ją praktykować, więc coś w tym musi być? Swoją przygodę z jakimkolwiek ustrukturyzowanym wysiłkiem fizycznym – bo jakoś tak się złożyło, że odkąd zaliczyliśmy swój ostatni wf, jakoś się… nie złożyło? Przygodę z odkrywaniem swojego ciała – bo w sumie nie wiemy czemu, ale plecy nas pobolewają a kark sztywnieje i generalnie czujemy, że coś jest nie do końca tak, jak być powinno?

 

Właściwie nieważne. Skoncentrujmy się na tym, że potrzeby naszego w ten czy inny sposób zaniedbywanego ciała w ten czy inny sposób przebijają się do świadomości. Skoncentrujmy się na tym, ze chcemy – i wykorzystajmy to. Chce nam się coś ze sobą zrobić. Dobrze. I w sumie moglibyśmy wzuć jakieś stare trampki i wyjść na zewnątrz, i zacząć biec, i biec tak niczym Tom Hanks jako Forrest Gump – ale pewnie trochę czujemy, że po pięciu minutach zapał nam minie – a nawet jeśli nie, to yolo-cardio z pewnością nie rozwiąże wszystkich naszych problemów.

Czego więc właściwie chcemy? Chcemy wszechstronnego treningu, który oprócz elementu cardio i związanej z nim wytrzymałości zapewni nam zrównoważone i bezpieczne wzmocnienie mięśni, przywrócenie i rozwinięcie elastyczności oraz wyostrzenie zmysłu równowagi. Nie pogardzimy również efektami ubocznymi w postaci poprawy samopoczucia i zwiększenia kontroli nad stresem. Kiedy tego chcemy? Teraz!

 

Do dzieła więc. Oto przed nami – powitanie słońca!

Powszechnie używana w języku polskim nazwa jest tłumaczeniem z sanskrytu nazwy „surya namaskar”: „surya” to „słońce”, „namaskar” to tyle, co „witać, kłaniać się, adorować, wyrażać szacunek, składać hołd”. W gruncie rzeczy „hołd” w najpełniejszy chyba sposób oddaje znaczenie „namaskar”; niewykluczone, że „powitanie słońca” przyjęło się w Polsce jako nazwa pozbawiona skojarzeń religijnych. Poniekąd słusznie, gdyż nasza sekwencja pozycji nie jest w żadnym razie hołdem składanym słońcu jako bóstwu, lecz jako źródłu i symbolowi światła i życiowej energii. „Surya namaskar” rozumieć więc należy jako hołd składany witalności, czy, jeszcze innymi słowy, umiłowanie życia. Tylko tyle – i aż tyle.

Wiele jest rozbieżności tak na temat pochodzenia samej sekwencji powitania słońca, jak i współczesnej jogi w ogóle. Mówi się o liczącej sobie tysiące lat tradycji i pół-legendarnych tekstach, na podstawie których Krishnamacharya opracował w latach 30-tych XX wieku zarys powitania słońca. Mówi się o tym, że sekwencja powitania słońca przypomina nie tylko sekwencje modlitewne znane tak w hinduizmie i buddyzmie, jak i islamie, ale i tradycyjne zestawy ćwiczeń indyjskich zapaśników. Mówi się wreszcie o tym, że Krishnamacharya mógł inspirować się zajęciami porannej gimnastyki odbywającej się w pobliskim garnizonie… armii brytyjskiej.

Może więc uznać należy, że diabeł tkwi nie w samej sekwencji pozycji, ale w tym, że jest ona – poprzez precyzyjne zgranie jej z oddechem i sprzyjającą medytacji w ruchu powtarzalność – treningiem nie tylko ciała, ale i umysłu oraz ducha; poprzez swoją symbolikę będąc czymś więcej niż gimnastyką, nie zbliżając się jednocześnie niepotrzebnie do praktyki religijnej.

 

Dość jednak słów – przejdźmy do działania!

 

1. Góra (Tadasana)

Stań w przedniej części maty. Połącz duże palce stóp i wewnętrzne kostki, rozpłaszczając podeszwy stóp, by poczuć się stabilnie. Napnij przody ud, podciągając tym samym rzepki kolanowe. Spróbuj skierować kość ogonową w dół a kość łonową w górę, wypłaszczając brzuch i odcinek lędźwiowy kręgosłupa. Odciągnij barki od uszu i wyprostuj ramiona wzdłuż tułowia. Wreszcie wycofaj delikatnie i odrobinę pochyl głowę, kierując wzrok przed siebie. 

Góra (Tadasana)
fot. Aberracje Zbigniew Skupiński / Dwór Oliwski

 

2. Drzewo w górę (Urdhva Vrksasana)

Z wdechem, przenieś ramiona nad głowę i skieruj wzrok na koniuszki palców.

Drzewo w górę (Urdhva Vrksasana)
fot. Aberracje Zbigniew Skupiński / Dwór Oliwski

 

3. Skłon w przód A (Uttanasana A)

Z wydechem, opuszczając ramiona i tułów, spróbuj ułożyć dłonie na macie. Opcjonalnie uginając lekko kolana, dociągnij do nich czoło.

Skłon w przód A (Uttanasana A)
fot. Aberracje Zbigniew Skupiński / Dwór Oliwski

 

4. Skłon w przód B (Uttanasana B)

Z wdechem, doprostuj plecy i kolana, jeśli to możliwe, nie odrywając dłoni od maty. Unieś głowę i skieruj wzrok przed siebie.

Skłon w przód B (Uttanasana B)
fot. Aberracje Zbigniew Skupiński / Dwór Oliwski

 

5. Deska (Dandasana)

Zatrzymując oddech, wycofaj do tyłu maty prawą a potem lewą stopę ustawiając ciało w jednej linii. Możesz również wyrzucić w tył obie nogi, uważając, by nie pozwolić przy tym biodrom zakołysać się bezwładnie.

Deska (Dandasana)
fot. Aberracje Zbigniew Skupiński / Dwór Oliwski

 

6. Kij o czterech kończynach (Chaturanga Dandasana)

Z wydechem, kierując łokcie do żeber, opuść proste ciało nisko nad matę. Jeśli to na razie zbyt wymagające, oprzyj kolana o matę i z tej pozycji, kierując łokcie do żeber, opuść tułów.

Kij o czterech kończynach (Chaturanga Dandasana)
fot. Aberracje Zbigniew Skupiński / Dwór Oliwski

 

7. Pies z głową w górę (Urdhva Mukha Shvanasana) 

Kiedy ciało znajdzie się nisko nad matą, oprzyj stopy na ich wierzchach i z wdechem prostując ramiona, wypchnij tułów w górę, utrzymując kolana i biodra nad matą. Staraj się przy tym cały czas aktywnie podwijać kość ogonową pod siebie.

Pies z głową w górę (Urdhva Mukha Shvanasana)
fot. Aberracje Zbigniew Skupiński / Dwór Oliwski

 

8. Pies z głową w dół (Adho Mukha Shvanasana)

Z wydechem przestaw stopy z powrotem na palce lub, jeśli to możliwe, przeroluj się z wierzchów stóp z powrotem na ich podeszwy. Napierając dłońmi na matę, odepchnij biodra w tył wydłużając kręgosłup, ustawiając tym samym ciało w kształt odwróconej litery V. Skieruj wzrok na pępek, rozluźniając przy tym szyję. Pozostań w pozycji przez pięć głębokich oddechów.

Pies z głową w dół (Adho Mukha Shvanasana)
fot. Aberracje Zbigniew Skupiński / Dwór Oliwski

 

9. Skłon w przód B (Uttanasana B)

Po piątym wydechu zegnij lekko kolana i skieruj spojrzenie między dłonie. Przenosząc ciężar ciała w przód, postaw prawą stopę między dłońmi a następnie dostaw lewą stopę do prawej. Możesz również przeskoczyć stopami z tylnej części maty między dłonie. Z wdechem doprostuj plecy i kolana, unieś głowę i skieruj wzrok przed siebie.

Skłon w przód B (Uttanasana B)
fot. Aberracje Zbigniew Skupiński / Dwór Oliwski

 

10. Skłon w przód A (Uttanasana A)

Z wydechem, opcjonalnie uginając lekko kolana, dociągnij do nich czoło.

Skłon w przód A (Uttanasana A)
fot. Aberracje Zbigniew Skupiński / Dwór Oliwski

 

11. Drzewo w górę (Urdhva Vrksasana)

Z wdechem, przy lekko ugiętych kolanach zroluj kręgosłup w górę unosząc na koniec ręce nad głowę i kierując wzrok na koniuszki palców. Możesz również ciągnąc ramionami w górę unieść do pozycji stojącej wyprostowany tułów

Drzewo w górę (Urdhva Vrksasana)
fot. Aberracje Zbigniew Skupiński / Dwór Oliwski

 

12. Pozycja wyjściowa (Samasthitih)

Z wydechem, ugnij i opuść ramiona połączone dłonie przyciągając do mostka.

Pozycja wyjściowa (Samasthitih)
fot. Aberracje Zbigniew Skupiński / Dwór Oliwski

 

Po kilku coraz dynamiczniejszych powtórzeniach sekwencji, możemy otrzeć z czoła pierwszy pot, podsumować doświadczenie i – wiedząc już, z czym mamy do czynienia – zastanowić się, w jaki sposób wpisać je w swoje potrzeby. Co istotne dla nas, powitanie słońca jest sekwencją relatywnie prostą i krótką: wykonanie jej trwa nie dłużej niż minutę. Po kilku praktykach ciało będzie samo pamiętało nie tylko kolejność ruchów, ale i wdechów oraz wydechów. Jest przy tym sekwencją wszechstronnie rozwijającą, sekwencją, w ramach której dość szybko dostrzegać będziemy postępy. Dzięki tym cechom, jest swoistym perfekcyjnym klockiem treningowym. W budowaniu, jak z Lego, planu treningowego z klocków powitania słońca ogranicza nas tylko nasza kreatywność. Sky’s the limit, jak to się mówi.

Jogę tradycyjnie praktykuje się rano. Choć nic nie stoi na przeszkodzie, by wedle swoich potrzeb i upodobań praktykować o dowolnej porze dnia czy nocy, warto wziąć pod uwagę, że czas tuż przed wschodem słońca jest czasem wyjątkowym. To czas, kiedy wokół jest cicho i nic nas nie rozprasza, kiedy, obudziwszy się wcześnie, jesteśmy wolni od wszelkich zobowiązań, kiedy umysł jest spokojny a uwagę łatwiej niż w zgiełku dnia skierować do wewnątrz . To czas, który możemy poświęcić tylko sobie. Czas, który warto przeznaczyć na doświadczenie wdzięczności wobec kolejnego nowego dnia: na afirmację życia.

Pozytywny wpływ powitania słońca na nasze ciało i samopoczucie zaobserwujemy wykonując je choćby pięciokrotnie każdego ranka. Gdy mamy więcej czasu i potrzebujemy intensywniejszego treningu, możemy pokusić się o wyjątkową, mniej więcej półtoragodzinną praktykę: tradycyjne 108 powitań słońca. Jeśli uda nam się przebrnąć przez tę niezwykle wymagającą praktykę, żadne wyzwanie, które może przynieść nadchodzący dzień, nie będzie ponad nasze siły.

Powodzenia!

Michał Głuszek

Nauczyciel jogi i języka angielskiego, psycholog i psychoterapeuta, autor reportaży i esejów, podróżnik.

Więcej

 

Dziękujemy za pomoc w realizacji zdjęć:

Zbigniew Skupiński abberacje.eu

Dwór Oliwski City Hotel & SPA w Gdańsku