Bodajże żaden związek organiczny nie wzbudza takiego zainteresowania współczesnych naukowców jak witamina C. W 1937 roku węgierski biochemik Albert Szent-Györgyi odkrył i ustalił budowę chemiczną kwasu askorbinowego. Uczony udowodnił kluczowe znaczenie witaminy C w syntezie kolagenu - głównego białka tkanki łącznej i budulca ścięgien, odpowiedzialnego również za kondycję skóry, włosów i paznokci. Węgier uznał ów związek organiczny ze niezbędny w procesie przyswajania kwasu foliowego oraz żelaza, czyli najważniejszych substancji krwiotwórczych organizmu. Za powyższe wnioski Szent-Györgyi otrzymał Nagrodę Nobla, a kolejne pokolenia badaczy zajęły się tematem niezbędnej dla funkcjonowania człowieka witaminy.

 

Od czasów wypraw krzyżowych, historycznych rejsów prowadzących do wielkich odkryć geograficznych czy XIX-wiecznej gorączki złota upłynęły setki lat.  Setki lat od czasów, kiedy szkorbut (zwany potocznie “zabójcą marynarzy”) pozbawił życia miliony osób, których dieta uboga była w witaminę C. W końcu  odkryto, że sok z limonki czy kiszona kapusta stanowią naturalne remedium na tę straszną chorobę. Światłe umysły pracowały nad sposobami przechowywania i transportowania świeżych produktów. Przełomem okazała się na przykład konserwa. Zamknięte w puszce pomidory i sok pomarańczowy stały się obowiązkowym ekwipunkiem nawet najtwardszych kowbojów.

Długotrwały niedobór kwasu askorbinowego ma fatalne skutki dla organizmu. Średniowieczni pielgrzymi, załoga Vasco da Gamy czy Krzysztofa Kolumba borykali się z jego objawami: chronicznym zmęczeniem, osłabieniem układu immunologicznego, a w końcu również z sinieniem kończyn i twarzy, bolesnymi wrzodami, krwotokami, utratą zębów i włosów.

Dzisiaj wiemy już, że dorosły człowiek do prawidłowego funkcjonowania potrzebuje przynajmniej 60 mg witaminy C dziennie. Zapotrzebowanie to znacząco wzrasta u kobiet ciężarnych i karmiących piersią, osób uprawiających intensywnie sport oraz palących tytoń (1 papieros niszczy do 25 mg cennej witaminy). Należy pamiętać, że ten naturalny przeciwutleniacz zabijają w organizmie niekorzystne warunki środowiska zewnętrznego: smog i metale ciężkie w jedzeniu. W produktach bogatych w witaminy, ich “znikanie” powoduje wysoka temperatura oraz promienie słoneczne.

Tutaj dochodzimy do niepokojącego zagadnienia, które - jak by się wydawało - nie powinno dotyczyć koneserów sezonowych owoców oraz zwolenników zdrowego trybu życia. Niedobór witaminy C to problem większości współczesnych ludzi. Oczywiście szkorbut jest jego krańcowym symptomem i dotyczy niedożywionych osób. Inne objawy to m.in. chroniczne zmęczenie, brak apetytu, bóle mięśni i stawów, słabe gojenie się ran, krwawe wybroczyny, podatność na infekcje czy depresja.

Jedną z przyczyn niedoboru jest udowodniony spadek zawartości witamin i minerałów w warzywach i owocach. Dla przykładu, w przeciągu ostatnich 20 lat zawartość kwasu foliowego i witaminy B6 w bananach zmniejszyła się o odpowiednio 79 i 95 proc. W innych warzywach i owocach poziom kluczowych makroelementów, jak magnez i wapń, obniżył się nawet o 75 procent.

Nawet najbogatsze w witaminę C produkty, czyli dzika róża, rokitnik, czarna porzeczka, natka pietruszki i czerwona papryka, nie zaspokoją w pełni zapotrzebowania organizmu na kwas askorbinowy. W procesie trawienia część witaminy C wchłaniana jest w jelitach, a reszta wydalana z moczem. Rozwiązaniem jest lewoskrętna witamina C, czyli kwas L-askorbinowy.

O czym należy wiedzieć? Kwas L-askorbinowy to idealna substancja chemiczna: jest w pełni przyswajalny przez organizm, nie zakwasza go, nie wywołuje skutków ubocznych. Jednocześnie stanowi nieodzowny katalizator najważniejszych procesów budowy oraz odnawiania naszych komórek. Lewoskrętnej witaminy C nie znajdziemy jednak w żółtych pastylkach z apteki. Popularne kwaśne tabletki to chemiczny związek prawoskrętny, przyswajalny przez organizm w minimalnych ilościach. Jej “lewoskrętną”, całkowicie wchłanianą przez człowieka wersję, najlepiej przyjmować w postaci suplementu. Nie jest to duży wydatek. Na polskim rynku można kupić go w wersji bez słodzików i barwników, w postaci rozpuszczalnego proszku, tabletek lub płynu już za kilkanaście złotych.

Obecnie trwają intensywne badania, które mają udowodnić antynowotworowe właściwości witaminy C. Jest to zasługa Linusa Paulinga, dwukrotnego zdobywcy Nagrody Nobla, który postawił hipotezę, jakoby potężne dawki kwasu askorbinowego były w stanie zapobiegać wielu nowotworom i skutecznie je leczyć. Naukowcy, pomimo pomyślnych rezultatów badań klinicznych na pacjentach chorych na raka, na razie mają związane ręce. Firmy farmaceutyczne nie mogą bowiem - zgodnie z prawem - opatentować produktów naturalnie występujących w przyrodzie.