Po świętach czujemy się zwykle ociężali, a kiedy nadchodzi karnawał i na stół ponownie trafiają słodkie czy też słone przekąski, odruchowo zaczyna boleć nas brzuch. Do pewnego momentu możemy myśleć profilaktycznie, ale kiedy się zapomnimy, pozostaje nam tylko detoks. Jak doprowadzić organizm do normy po świątecznym obżarstwie? Skorzystajcie z rad naszych ekspertów!


Wychodząc z założenia, że jesteśmy tym, co jemy, wraz z rozpoczęciem nowego roku możemy spodziewać się, że stanowimy sumę wszystkich spożytych kalorii, przy czym raczej nie powinniśmy dziwić się podniesionym poziomem cukru i cholesterolu. Nierzadko przybywa nam nawet kilka kilogramów, na czym cierpi nie tylko nasza sylwetka, ale i samopoczucie.

- Okres świąteczno-noworoczny niestety nie sprzyja naszej sylwetce. Suto zastawione smakołykami stoły i nieregularne pory posiłków sprawiają, że po kilku dniach jesteśmy o kilka kilogramów ciężsi – mówi dietetyk Marta Tomaszewska. Jak zgubić nadprogramowe kilogramy? Niestety, bez odrobiny wysiłku ani rusz.

 

Po pierwsze: dieta

Pierwsze, co przychodzi nam na myśl, słysząc o poświątecznym detoksie, jest mały post, czyli mała głodówka. O głodówkach wiadomo jedno: nie są one dobrym pomysłem ani po świętach, ani w żadnym innym przypadku. Odmawiając sobie jedzenia czy innymi słowy, jedząc znacznie mniej niż się powinno, wcale sobie nie pomagamy, lecz szkodzimy, co może przełożyć się na przykład na naszą efektywność w pracy.

Komentarz eksperta

Marta Tomaszewska
Marta Tomaszewska
Najczęstszym pomysłem na szybkie pozbycie się tych nadprogramowych kilogramów są głodówki. Niestety zbyt szybkie obniżenie podaży energii może negatywnie wpłynąć na tempo metabolizmu, co tylko utrudni odchudzanie. Ponadto taka nagła zmiana z przyjmowania zbyt dużej ilości jedzenia na głodówkę niekorzystnie też wpływa na pracę mózgu czy trzustki. Możemy czuć się nerwowi, ospali lub wręcz przeciwnie, zbyt pobudzeni i chaotyczni.


Od początku stycznia, nawet jeśli nie było to naszym postanowieniem noworocznym, należy pomyśleć o jak najszybszym zastosowaniu racjonalnie zbilansowanej diety. Zdaniem Marty Tomaszewskiej jest to zdecydowanie najlepsza metoda na doprowadzenie organizmu do ładu po świętach. - Można tutaj zastosować tzw. zasadę 5U prof. Stanisława Bergera – podpowiada nasza rozmówczyni. Układając jadłospis, należy zatem pamiętać o urozmaiceniu (produkty ze wszystkich grup spożywczych), umiarkowaniu (czyli nieprzejadaniu się), uregulowaniu (stałych porach posiłków), uprawianiu sportów oraz unikaniu niezdrowych produktów.

 

Zasada 5U prof.  Stanisława Bergera

1U – urozmaicenie – należy zadbać, aby w każdym posiłku znalazły się produkty ze wszystkich grup spożywczych, dzięki temu organizm otrzyma wszystkie składniki odżywcze w optymalnej ilości.

2U – umiarkowanie – należy jeść porcje zgodne z zapotrzebowaniem organizmu, nie przejadać się. Mała objętość posiłków nie tylko pozytywnie wpłynie na sylwetkę, ale także odciąży żołądek i usprawni procesy trawienne.

3U – uregulowanie – stałe pory posiłków sprawią, że organizm na bieżąco będzie wykorzystywał dostarczoną mu energię, nie będzie musiał jej magazynować pod postacią tkanki tłuszczowej. Lepiej też będziemy kontrolować uczucie głodu i zapobiegniemy przejadaniu się. Najlepiej, jeśli pierwszy posiłek zjemy nie później niż 2 godziny po przebudzeniu, a kolejne posiłki w odstępach 3-4 godzinnych.

4U – uprawienie sportu – umiarkowana aktywność fizyczna pozytywnie wpływa na przemianę materii, dzięki czemu ułatwia odchudzanie. Dobrze skomponowany plan treningowy pomoże też osiągnąć nam cel, na którym szczególnie nam zależy (np. zgubienie oponki czy wysmuklenie ud).

5U- unikanie – należy ograniczyć do minimum lub zupełnie wystrzegać się produktów, które nie wnoszą nic wartościowego do diety. Do takich produktów należą np. słodycze, słone przekąski, sól, cukier, żywność wysokoprzetworzona.

 

Odchudzanie zaczyna się w głowie

„Przykazania” prof.  Stanisława Bergera nie wyczerpują jednak wszystkich zasad. Marta Tomaszewska rozwinęłaby je jeszcze o 2U, a mianowicie o umiejętność przyrządzania potraw i... uśmiechanie. - Każdy produkt spożywczy może stracić na swojej wartości, jeśli będzie niewłaściwe przygotowany. Dlatego obróbka kulinarna jest tak samo ważna, jak wybór produktów. Należy unikach smażenia, zwłaszcza w głębokim tłuszczu. Najlepsze metody przygotowywania potraw to gotowanie (w wodzie lub na parze), pieczenie i duszenie – tłumaczy.

Skąd jednak wzmianka o uśmiechaniu? Nie od dziś wiadomo, że na sukces naszych postanowień wpływa podejście do założonych celów i tego, jak zamierzamy je realizować. Jak wyjaśnia Marta Tomaszewska, pozytywne nastawienie do diety i do życia ułatwia utrzymanie prawidłowej masy ciała. - Osoby z nadwagą również szybciej osiągają efekty, kiedy są radosne. Odchudzanie bowiem zaczyna się w głowie – dodaje. Złe nastawienie do diety spowoduje, że prędzej czy później zaniecha się jej stosowania, a wtedy nici z osiągnięcia założonego celu.

Poświąteczny detoks wymaga zatem odrobiny zaangażowania i zmiany nawyków żywieniowych. Co prawda efektu nie da się osiągnąć bez żadnego wysiłku, ale jak przekonuje Marta Tomaszewska, wprowadzenie powyższych zasad pomoże nam nie tylko naprowadzić organizm na właściwe tory po świątecznym przejedzeniu, ale wręcz pozytywnie wpłynie na pracę całego organizmu, tj. na nasze zdrowie i samopoczucie. By osiągnąć pełnię szczęścia, warto jednak zacząć przywiązywać większą wagę do aktywności fizycznej. Stawiając ją na równi (czy też prawie na równi) ze sposobem odżywiania, raczej nie będziemy musieli się martwić o nadprogramowe kilogramy.

 

Kto się rusza, nie błądzi

Nieco inny pogląd na poszczenie ma Michał Kołakowski, współzałożyciel i licencjonowany trener Pomorskiego Stowarzyszenia Trenerów Osobistych.

Komentarz eksperta

Michał Kołakowski
Michał Kołakowski
Każdy z nas lubi w święta odpuścić dietę i skorzystać ze świątecznych dobroci, często pokusy ciągną się za nami aż po sylwestrową noc, a czasem i noworoczny kac. Moi podopieczni dostają na ten okres dyspensę, oczywiście w ramach zdrowego rozsądku, staramy się w miarę pilnować przynajmniej kaloryczności. Moją ulubioną strategią jest dołożenie okresowego poszczenia, za co nasze ciało nam podziękuje, plus dodatkową aktywność fizyczną niezależnie od poziomu, na którym się znajdujemy.
.

Rady trenera personalnego przydają się nie tylko przed świętami czy Sylwestrem, ale i w karnawale. Do każdej imprezy dobrze jest się bowiem przygotować. - Najlepszą formą detoksu jest okresowe poszczenie. Zaczynamy post w momencie, kiedy odczuwamy potrzebę, czyli czujemy się przejedzeni lub planujemy, że coś podobnego może się wydarzyć (czytaj obżarstwo) – przekonuje Michał Kołakowski. Kiedy wiemy, że wieczorem odbędzie się impreza, zaczynamy rano się nawadniać wodą z dodatkiem soli himalajskiej. Posiłki odkładamy na później.

- Najlepiej nie jeść nic, ale jeśli ktoś nie ma wprawy, niech zacznie najpóźniej, jak to możliwe dla niego. Potem bez skrupułów uczestniczymy w imprezie. Na drugi dzień, w ramach kaca, zalecam to samo, rano nawadniamy się wodą z solą himalajską i powstrzymujemy się jak najdłuższej możemy od posiłku, co po mocnej nocy nie stanowi problemu. Takie posty możemy przeprowadzać raz do dwóch razy w tygodniu. Wielu moich podopiecznych za moją namową uwzględnia taką restrykcje nawet każdego dnia – mówi Michał Kołakowski.

Kalorie należy oczywiście spalić, czemu sprzyja wspomniana wcześniej aktywność fizyczna. Ciężkie ćwiczenia wymagają pewnej kondycji, ale kto powiedział, że są one konieczne? - Prostym sposobem jest wybrać się na dodatkowy spacer, basen, wyjechać na narty, pójść na łyżwy czy spędzić czas na intensywnej zabawie z dziećmi – podpowiada ekspert.

Poświąteczny detoks najlepsze efekty przyniesie więc po połączeniu zdrowego odżywiania i odrobiny ruchu, najlepiej na świeżym powietrzu. Nie zapominajmy, że im lepiej się czujemy, tym łatwiej wytrwać nam w noworocznych postanowieniach. Na pierwszy ogień, przed podjęciem się ambitnych wyzwań, powinno więc pójść zadbanie o swój organizm. Wtedy z pewnością łatwiej będzie nam skupić się na tym, co założyliśmy sobie przed końcem ubiegłego roku.