W czasach, kiedy porady lekarzy medycyny estetycznej zdają się być w zasięgu ręki, istnienie ekskluzywnego klubu dla wybranych może uchodzić za mało sensowne. Nowy Jork rządzi się jednak własnymi prawami.


Niektórzy pacjenci porównują klinikę w nowojorskiej dzielnicy Greenwich Village do barów speakeasy, czyli miejsc tylko dla wtajemniczonych. By się do niej dostać, trzeba bowiem zostać rekomendowanym i dopiero później wstąpić do klubu Sub Rosa Concierge Aesthetics. Rok temu tworzyło go 70 Nowojorczyków. Co ich skłoniło do wstąpienia do klubu i co daje im członkostwo?

Chirurg plastyczna dr Sonita Sadio, założycielka Sub Rosa Concierge Aesthetics, przyjmuje wyłącznie osoby, które wykupują subskrypcyjne pakiety obejmujące m.in. iniekcje toksyny botulinowej oraz wypełniacze kolagenowe. Cena? Miesięcznie od 600 dolarów wzwyż. Korzystanie z usług lekarki można więc postrzegać jako stałą opiekę z zakresu medycyny estetycznej.

Samo regularne poddawanie się zabiegom nieinwazyjnym lekarka porównuje do chodzenia na siłownię. Jak wyjaśnia w wywiadach, w kontakcie z pacjentami preferuje zdecydowanie bardziej zintegrowane, całościowe podejście. Dla wszystkich członków klubu tworzy indywidualne schematy pielęgnacji, które obejmują nie tylko działania skierowane na odmładzanie skóry, ale i dietę.

Po co wstępować do klubu, skoro regularnym zabiegom można poddać się równie dobrze u innego lekarza medycyny estetycznej?

- Tym, co oferuje moja praktyka, to strategia. Nie promuję konkretnych procedur. Oferuję strategię anti-aging na całe życie – odpowiada dr Sonita Sadio.

Jak wyjaśnia, jej celem jest możliwość reagowania w porę. Chodzi o to, by nie czekać, aż problemy się pojawią, tylko by im zapobiegać.

Program zakłada drobne działania nieinwazyjne, które regularnie wykonywane i odpowiednio wcześnie podejmowane opóźniają konieczność przeprowadzania bardziej inwazyjnych metod odmładzania, np. liftingu. Choć idea ekskluzywnego klubu nie brzmi zbyt przekonująco, strategia nowojorskiej chirurg plastycznej – już owszem.